Dzień dobry,
W wydaniu
październikowym obiecałam napisać o filozofii Montessori i właśnie
to jest drugim filarem mojego nauczania.
Jako dyplomowany
nauczyciel, oczywiście o Montessori coś tam :) czytałam na
studiach dawno dawno temu (aż chciałoby się napisać w odległej
galaktyce). Mając te 19 lat wtedy, nie bardzo zrozumiałam, dlaczego
to jest takie ważne i pożyteczne. I tak do momentu, w którym
zaczęłam szukać żłobek dla mojej córki. Jak każda mama
chciałam, żeby było blisko, przyjaźnie i z możliwością
pozostawienie dziecka na ½ dnia. Potrzebowałam wtedy opieki od 08
do 12.
Moje poszukiwanie
skończyło się na rozmowie kwalifikacyjnej w Tumirai, później
moja córka zaczęła uczestniczyć. Nikt z naszej rodzinie nie
rozumiał jak to jest, że nie ma zabawek. No to co te dzieci robią?
A moje dziecko tak naprawdę było w stanie samo sobie wymyślić
zabawę – mam nagranie jak w wieku 20 miesięcy usypia 4-pak dużych
baterii. :) (dla jasności zabawki w domu mieliśmy, mamy i będziemy
mieć).
Celowo poszłam w
kierunku naszych uprzedzeń. Ale wrócę do tego tematu za chwilę.
Później przyszedł
taki moment, że sama prowadziłam zajęcia zarówno w Tumirai jak i
w Niepublicznej Szkoły Podstawowej Montessori w Kobyłce. Tu jest
moment, żeby podziękować Pani Marcie oraz Pani Emilii za zaufanie
i za wspólną drogę.
Wracając do sedna –
jakie uprzedzenia i co takiego wyniosłam z tej edukacji i
współpracy? W tym miesiącu skupię się na dwóch pojęć –
samodzielności oraz odpowiedzialności, tj. „Pomóż mi zrobić to
samemu”.
Dla mnie to dwa
pojęcia, które idą w parze tylko wyłącznie w środowisko
konsekwencji i jasnych reguł/ wymagań. Od tego roku słuchacze
szkolny mają zajęcia dwa razy w tygodniu i wiedzą, że nigdy nie
zadam prac domowych z wtorku na czwartku, ale zawsze zadam z czwartek
na wtorek. Jeżeli komuś nie udało się wykonać, to już musi z
wtorek na czwartek odrobić zaległości. ALE, zawsze jest jakieś
„ale”. Proces „odrobienia” jest bardziej skomplikowany niż
powiedzenia: „Ok, to zrób na czwartek". Dlaczego?
Po pierwsze,
rozmawiamy o tym, co się działo, że praca nie została odrobiona.
Odpowiadamy sobie na pytanie, co należałoby zrobić, żeby
następnym razem lepiej rozplanować swój czas. Następnie do tej
rozmowy wracam po kolejnym weekendem. Jak to się stało, że się
udało tym razem odrobić pracę?
Po drugie zawsze
sprawdzam, czy przypadkiem „nie zrobiłem” nie było spowodowane
„nie wiedziałem jak”. W English with Maria spędzamy dużo
czasu na zrozumienia poleceń oraz upewnieniu się, że wszyscy
wiedzą co mają zrobić.
Po trzecie kultywuję
samoświadomość „umiem i poradzę sobie”. Podczas zajęć
English with Maria staram się zawsze pokazać gdzie należy szukać
wiedzy, jak zastanowić się na tym, co już wiem oraz co mi już
zostało zaprezentowane.
Cieszę się
niezmiernie jak słyszę, że dzieci z grupy Klasa 0 albo Klasa 1, same
pamiętają, że coś zadałam i trzeba się nauczyć.
A tu zdjęcia
najlepszych prac domowych. To moi słuchacze z grupy Play with Maria (3-5 lat)
W następnym poście
opowiem o koncentracji.
Do zobaczenia za
miesiąc.